Medziugorje - miejsce spotkania z Bogiem w modlitwie - Część trzecia

     Bardzo ważne jest, aby mieć doświadczenie modlitwy. Doświadczenie modlitwy ma ten, który w modlitwie przeżył, doświadczył osobistego spotkania z Bogiem. Jeśli modlimy się prawdziwie i żarliwie, Bóg przychodzi nam na spotkanie i wysłuchuje naszej modlitwy. Medziugorje stało się zadziwiającym miejscem, gdzie wielu doświadczyło Bożej obecności i silnego wstawiennictwa Królowej Pokoju.

 Medjugorje

     Przede wszystkim, abyśmy mogli się modlić konieczne jest zapewnienie określonego czasu i przestrzeni, jakiegoś cichego miejsca. Możemy się modlić przy pracy, spacerując lub przy robieniu czegokolwiek. Nie możemy robić niczego innego, gdy się modlimy, ale możemy się modlić, gdy pracujemy.

     W czasie modlitwy potrzebne jest odczuwanie przed sobą obecności Boga. A to jest również darem, to jest łaską Bożą. Łaska jest tym, co przenosi się z osoby na osobę, co jeden drugiemu przekazuje. Łaska jest w istocie Duchem Świętym, uosobioną miłością Boga, która jest nam darowana. Właśnie Duch Święty, ta łaska Boża umożliwia nam modlitwę i ona jest tak naprawdę zdolnością do modlitwy, ale i samą modlitwą. Duch Święty jest Tym, który w nas się modli również wtedy, gdy nie wiemy o co i jak się modlić. On wstawia się za nami (por. List do Rzymian, 8, 26-27).

Wszystko jest możliwe dla tego, kto modli się sercem i wierzy!

     Bardzo ważne jest, aby mieć doświadczenie modlitwy. Doświadczenie modlitwy ma ten, który w modlitwie przeżył, doświadczył osobistego spotkania z Bogiem. Jeśli modlimy się prawdziwie i żarliwie, Bóg przychodzi nam na spotkanie i wysłuchuje naszej modlitwy. Historia pokazuje jak modlitwa uwalniała ludzi od zła, zarówno poszczególne osoby, jak i narody. Już w Dziejach Apostolskich mówi się jak Piotr nocą został wybawiony z więzienia, ponieważ Kościół nieprzerwanie modlił się za niego. O Bitwie pod Lepanto mówi się, że została zwyciężona modlitwą różańcową. Na Filipinach kilka lat temu zakończono wojnę, gdyż biskup stolicy Manili nakazał zakonnikom w dzień i w nocy modlić się w kościołach za pokój, a wszystkim wiernym odmawiać różaniec w intencji zakończenia wojny. Wojna domowa rzeczywiście została zakończona.

     Człowiek jest taką istotą, która nie może być prawdziwie szczęśliwa bez modlitwy. Bez modlitwy nie ma spokoju i nie jest zdolny do zniesienia swoich życiowych trudności. Bez modlitwy nie może prawdziwie kochać, ponieważ Bóg jest miłością. Bez modlitwy człowiek nie może wierzyć i być prawdziwym wierzącym. Wiara jest aktem zaufania i oddania. Dopiero w modlitwie można się spotkać z Bogiem i doświadczyć zaufania Mu. Dopiero w modlitwie właściwie rozumiemy Słowo Boże, przenikamy je i możemy z przekonaniem je przyjąć. Dlatego Jezus mówi, że wszystko jest możliwe, dla tego kto wierzy (por. Mk 9, 23). Dlatego wiara i modlitwa są nierozłącznie związane. Bez wiary człowiek nie może się modlić. A bez modlitwy nie może wierzyć.

     Człowiek zaczyna wierzyć najpierw na podstawie tego, co słyszał o Bogu i na podstawie zaufania do tego, kto już zaczął się modlić. W tejże intelektualnej wierze wchodzi w modlitwę i spotyka żywego Boga. W ten sposób jego wiara staje się żywa, doświadczona i staje się osobistym spotkaniem z żywym Bogiem. Z takiej modlitwy jego wiara staje się osobista i poufna, w niej opiera się na Bogu, oddaje mu swoje życie i przyjmuje życie Boga do siebie. Tak więc poprzez wiarę Bóg przebywa w naszych sercach (por. Tomislav Ivančić, A wy tak się modlicie, str. 26-27). Wiara jest w życiu człowieka bardzo ważna. Bez wiary nie możemy prawdziwie żyć. Wiara jest całkowitym zaufaniem do Tego, który nas stworzył i który pragnie nam pomóc. Wiedząc to i tak żyjąc, przyjmujemy to życie. Żyjemy sławiąc i wychwalając Boga. I to jest naszą modlitwą.

     Modlitwa pomaga nam, aby nasza wiara z dnia na dzień rosła i była coraz silniejsza. Człowiek, który się modli nie boi się przyszłości, jakakolwiek by ona nie była. Człowiek wielkiej wiary i modlitwy wie, że wychodzi naprzeciw temu błogosławionemu szczęściu, do którego został stworzony. Dlatego jest gotowy do cierpliwego niesienia swojego krzyża. Wie, że warto się poświęcać, wszystko wytrzymać, aby dostać się do portu wiecznego zbawienia. Rozmawiając z Bogiem regularnie w modlitwie, po paru dniach stajemy się inni. Czujemy się radośniejsi i bardziej wolni, szczęśliwsi i uratowani. „Człowiek, który raz zacznie się prawdziwie modlić, nie może przestać. Modlitwa staje się jakby jego własnym istnieniem. Bez modlitwy człowiek jest skazany na śmierć. Życie człowieka zależy bowiem od komunikacji z Bogiem. Dlatego przyszłością człowieka jest modlitwa. Moglibyśmy powiedzieć, że modlitwa jest otwieraniem drzwi do nieba, albo że modlitwa jest tak naprawdę już wejściem do nieba. Modlitwa jest powrotem syna marnotrawnego do domu, powrotem zagubionej owcy do pasterza, wyjściem z mroku do światła, przejściem ze śmierci do życia. Jasne jest zatem dlaczego ważne jest nauczyć się dobrze odmawiać Modlitwę Pańską. Człowiek dopiero po modlitwie może stać się w pełni człowiekiem” (Tomislav Ivančić, str. 29).

     Jeden święty mówi: „Wszyscy, którzy zostali błogosławieni, stali się nimi ponieważ dużo i dobrze się modlili. Wszyscy, którzy są przeklęci, są tacy gdyż bardzo źle się modlili lub nie modlili się wcale!” Dobrze jest zawsze mieć to na względzie, kiedy się modlimy. Modlitwa powinna być wyrażeniem tego, co przeżywam. W modlitwie Ojcze Nasz nie mogę modlić się niech będzie wola Twoja, a potem w pracy, w rodzinie robić co chcę. Modlitwa jest bardzo ważna i decydująca dla mojego życia. Zostaliśmy wezwani, aby swoim życiem sławić i czcić Boga. Poprzez modlitwę robimy to najlepiej. Nie zapominajmy, że czymś największym i najbardziej podniosłym co człowiek może uczynić jest oddanie Bogu swojej woli: „Zabierz Boże całą moją wolność!” - powie święty Ignacy.

     Spróbujmy raz powiedzieć: Dobry Boże, oddaję Ci swoją wolną wolę! Ważnym warunkiem dobrej modlitwy jest posiadanie właściwego obrazu Boga. Oddanie mojej wolnej woli jest najwyższą formą sławienia Boga. Święta Teresa z Avili mówi, że z tym oddaniem tak naprawdę zaczyna się życie duchowe. Dopiero po całkowitym oddaniu się, Bóg może zacząć działać, może mi się objawić. Przede wszystkim muszę się na Niego całkowicie otworzyć i być całkowicie oddanym. W nieszczęściu i cierpieniu możemy tak się modlić: Dobry Boże, trudno jest mi dziś się modlić. Nie wiem co powiedzieć. Nic nie przychodzi mi do głowy. Jestem spokojny i myślę o Tobie. Ty wiesz czego pragnę i czego mi brakuje; wiesz co mnie martwi i boli. Spójrz w moje serce. Nie jest potrzebne mówienie czegokolwiek. Kocham Cię, dobry Boże!

Wewnętrzne nastawienie do dobrej modlitwy

Każda prawdziwa modlitwa pragnie pomóc nam odkryć tajemnicę Boga, dla nas największą ofiarowaną nam tajemnicę. Kluczem do tej tajemnicy jest głęboki szacunek i bojaźń. Głęboki szacunek i bojaźń jest świętym strachem przed Bogiem. Brak głębokiego szacunku i bojaźni jest wielką chorobą dzisiejszych czasów. Jaki jest szacunek człowieka wobec tajemnic przyrody? Jak człowiek szanuje świętość małżeństwa i innych osób? Dlaczego człowiek utracił głęboki szacunek i bojaźń wobec tajemnicy Eucharystii i tajemnicy Boga Trójjedynego? Głęboki szacunek i bojaźń jest podstawą każdej modlitwy, kluczem prowadzącym do poznania Boga. Czyż nie zdarza nam się często, że modlimy się, a w ogóle nie wiemy co tak naprawdę robimy? Jakoś tak: Ja teraz się modlę! Potrzebne jest najpierw zadać sobie pytanie gdzie jest Bóg, do którego się modlę. On jest wszechobecny. Pytajmy się częściej w czasie modlitwy: Do kogo teraz tak naprawdę się modlę? Oczywiście do Boga! Gdzie On jest dla mnie? Do kogo mówiłem, modliłem się? Nie wystarczy wiedzieć, że Bóg jest wszędzie, ale ważne jest, aby nawiązać z nim intymną relację - Ty jesteś we mnie Jezusie, całkowicie we mnie! Skupić się.

Modlitwa jest przede wszystkim skupieniem

     Skupienie już samo w sobie jest modlitwą. Akt skupienia – doznanie Bożej obecności – szukanie samego Boga – oblicza Boga. Kim jestem? Kim ty jesteś? Bojaźń Boża zależy od pobożności. Tak mówimy o pobożnej modlitwie. Często się spowiadamy: Nie modliłem się pobożnie! Byłem roztargniony. Pobożnie się modlić oznacza myśleć siłą Ducha Bożego cały czas o tym, co mówimy. Oznacza całkowicie myśleć o Bogu, do którego się modlimy i z którym jesteśmy we wspólnocie. Duch w pobożności skupia się na treści słów i łączy je z życiem. Tak modlę się prawdziwie. Pobożność można nazwać również skupieniem.

     Im bardzie wzrastamy w miłości wobec Boga, tym mniej słów jest nam potrzebnych, a na początku bardzo są potrzebne. Modlitwa odmawiana tylko ustami nie jest tak naprawdę modlitwą. Jezus jasno mówi, że jest to modlitwa poganina. Powinniśmy to dobrze zapamiętać, ponieważ często jesteśmy w niebezpieczeństwie takiego modlenia się. Nie myślimy o tym, aby całkowicie się zapomnieć, chociaż pragniemy modlić się szczerze. Myślimy o modlitwie, w której w ogóle nie staramy się myśleć o Bogu i z nim rozmawiać, tylko po prostu o coś prosimy, coś pleciemy. Nie mam dość czasu i na szybko „odmawiam brewiarz”, albo coś innego. Na końcu zadaję pytanie: Do kogo się w ogóle modliłem? Czy plotę coś tak jak poganin? To nie jest modlitwa i na poważnie należy się wystrzegać takich nawyków!

     Niektórzy mówią, że podczas modlitwy konieczne jest głębokie myślenie o tym, o czym mówimy. Mogę modlić się Ojcze Nasz i myśleć o każdym słowie: „Ojcze/ nasz/ który / jesteś/ w /niebie/ …” Myślałem o każdym słowie i tak mogę odmówić Ojcze Nasz. Jest to modlitwa rozumu, która nie musi być prawdziwą modlitwą, modlitwą sercem. Wszystko odmówiłem, ale tak naprawdę nie wiem co powiedziałem. Po modlitwie robię to, co i wcześniej robiłem. Nie daję się prowadzić duchowi modlitwy. Pod pojęciem pobożności ma się na myśli modlitwę sercem. Modlić się sercem oznacza, że to co mówię czynię również w życiu. Jeśli coś Bogu obiecuję, muszę tego dotrzymać. Tak zaczyna się każda modlitwa. Bardzo jest ważne, aby być tego świadomym. Modlitwa staje się prawdziwą, prawdziwą modlitwą jeśli zmienia moje życie.

     Siła naszej modlitwy leży w zaufaniu. Jeśli w modlitwie łączymy się z Bogiem, wtedy łatwo mu wierzymy. Dlatego Jezus mówi: „Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie!” (Mk 11,24). To oznacza dziękujcie! Dobry Boże, dziękuję Ci za wszystko co teraz robisz! Dosłownie tak robił również święty Wincenty Palotti: „Panie, dziękuję Ci od razu, gdyż wtedy nie możesz mi powiedzieć nie!” To jest bardzo dobre. Święci byli czasem dobrymi dyplomatami również w relacjach z Bogiem. Jeśli robili to w miłości.

     Jeśli moje serce jest w czasie modlitwy przepełnione wątpliwościami, wówczas nie ma tu zaufania. Ważne jest tu rozróżnienie odczuć i prawdziwych wątpliwości. Modlitwie często towarzyszy poczucie wątpliwości: Czy moja modlitwa zostanie wysłuchana? Dobrze jest wiedzieć skąd pojawiają się takie odczucia. Samo odczucie wątpliwości dochodzi z obszaru zmysłów. Wynika to z tego, że nasze zmysły cielesne nie zawsze są zdolne do poznania działania Boga. Czysto emocjonalna wątpliwość nie dotyka naszego wnętrza, ponieważ prawdziwa wiara znajduje się znacznie głębiej. Święty Franciszek Salezy mówi jak wielu nie odróżnia poczucia wiary od samej wiary, nie widzi różnicy pomiędzy poczuciem zaufania i zaufaniem. To może być poważną wadą. Każda modlitwa powinna być modlitwą zaufania, ufności. Przychodzę do Boga ze swoimi problemami i po prostu mu mówię: Dobry Ojcze, oddaję Ci się całkowicie i spokojnie czekam co uczynisz! To jest zaufanie.

     Wytrwałość jest bardzo ważna w modlitwie, w której rzeczywiste zaufanie musi się spełnić. Dopiero w wytrwałej modlitwie możemy doświadczyć czy rzeczywiście zaufaliśmy i jesteśmy ufni. Jeśli się dziś pośpiesznie modlę: Drogi Boże, dziś modlę się za tego chorego! Jutro nie modlę się dalej, ponieważ chory jeszcze nie został uzdrowiony. Nie wiem czy moja modlitwa ma jakąkolwiek wartość. Oczywiście nie mówię tego Bogu wyraźnie. Ale po prostu nie modlę się więcej. Jeśli wierzyłbym prawdziwie, jeśli z głębi serca zaufałbym Bogu, moja wytrwałość zostałaby okazana. Modliłbym się za chorego tak długo, aż by nie umarł. I kiedy umrze, wiedziałbym, że moja modlitwa została wysłuchana. Chory stał się inny, to jest przyjął swoją śmierć, czego wcześniej nie mógł zrobić. Jest to znak wysłuchania naszej modlitwy.

     Abyśmy się zrozumieli, Bogu nie jest potrzebna nasza modlitwa, ale ja potrzebuję modlitwy. Bez modlitwy nie mogę godnie żyć. Bóg lepiej ode mnie wie, co jest mi potrzebne. Modlitwa pomaga mi odkryć Bożą wolę. Żyjąc zgodnie z Bożą wolą najlepiej i najłatwiej zmieniamy życie. Ważne jest tylko, że przychodzę do Boga i w Niego wierzę, w Nim odnajduję spokój i radość, i tak się uświęcam. Jeśli robię to regularnie, łatwiej mogę zmieniać się na lepsze i znajdować sens i cel. Potrzebuję modlitwy, ponieważ jest to potrzeba mojej duszy, bez której nie mogę żyć. Dlatego bardzo ważne jest regularnie się modlić. Przez to uczymy się sumienności i jest to najlepsza pomoc, abyśmy lepiej wykorzystali czas, który został nam darowany. Wielką pomocą dla naszej modlitwy jest odmawianie już napisanych i wyuczonych modlitw.

     Chrześcijanin ma obowiązek modlić się nie tylko za siebie, ale również za innych oraz za potrzeby Kościoła w świecie. Siła modlitwy zmienia ludzi. Siłą łaski prawdziwi modlący się żyjąc zgodnie z Ewangelią zmieniają ten świat. Czym jest pożywienie dla ciała, tym modlitwa jest dla duszy. „Bóg przemawia w ciszy naszego serca i możemy ten głos usłyszeć. Z głębi naszego serca odpowiadamy. To jest modlitwa!” mówi Matka Teresa. Modlitwa jest darem Ducha, która umożliwia nam, że Boga kochamy bardziej. Nasze serce otwiera się coraz bardziej na Bożą łaskę i doświadczamy Boga jako opiekuńczego Ojca, który pragnie, abyśmy zrealizowali plan, który On ma razem z nami. Poznajemy również samego siebie i uczymy się szczerze kochać.