JE Jean-Vincent Ondo
Jean-Vincent Ondo, Oyem, Gabon
Biskup diecezji Ovam z Gabonu w Afryce, będąc w Medziugorju powiedział:
"Gdy po raz pierwszy przyjechałem do Medziugorja, nie byłem jeszcze biskupem i przyjechałem wraz z pewną rodziną. Dziś ponownie jestem tu z pewną rodziną. Jest to wizyta o charakterze wyłącznie prywatnym. Przyjechaliśmy tu, ponieważ pragniemy się modlić i żyć tym, co mówi Matka Boża. To co się tu dzieje, ma miejsce w naszych diecezjach: różaniec, adoracja, modlitwa... To, co najpiękniejsze - to mnóstwo ludzi, którzy tu przybywają, bo w naszych diecezjach ludzi jest znacznie mniej.
Jeżeli chodzi o objawienia i obecność Matki Bożej powiedziałbym, że trudno wyrobić sobie jakiś precyzyjny pogląd po kilku dniach pobytu. Nie mam wszystkich elementów potrzebnych do podjęcia decyzji. Mogę jednak powiedzieć, że naprawdę coś się tu dzieje. Miałem szczęście widzieć wizjonerkę Mariję i byłem obecny podczas jej modlitwy. Coś się dzieje, coś co wykracza poza ramy mojego rozumu. Rozum analityczny zawsze chce wszystko wyjaśnić, ale ja myślę, że tu po prostu należy się zachwycać wszystkim co się tu dzieje. Matka Boża stawia przed nami wyzwanie. Tym, którzy wątpią może z czasem da trochę więcej światła...
Nasz przyjazd jest ukierunkowany na to, by żyć zgodnie z wiarą, a nie, aby poszukiwać czegoś niezwykłego. Jestem zachwycony, gdy widzę chrześcijan, którzy przybywają ze wszystkich stron świata i mówią tym samym językiem - językiem modlitwy. Duch Święty jest nad nami. Jesteśmy ludźmi i mamy ograniczone możliwości poznania. To tak samo jak mówić o człowieku, który chce opróżnić morze i przelać je do małego dołka. To żadna nowość na świecie. Objawienia miały miejsce w Lourdes i w Fatimie. Teraz mówi się o Medziugorju. Jeżeli dawniej coś się działo to może się dziać i teraz i w przyszłości.
Maryja objawia się tu jako Królowa Pokoju. Sam Bóg wie ile jest niespokojnych serc. Pragniemy pokoju, który pochodzi od Boga. Miałem okazję spotkać wielu pielgrzymów. Odczułem jak wielkie rany są w ich sercach. Przyszli, aby powierzyć swoje cierpienie Maryi w nadziei odnalezienia wewnętrznego spokoju. Wierzę, że ludzie tu przybywający to nie turyści, ale przyjeżdżają w nadziei znalezienia pokoju w Maryi.
Nie ma tu nic poza tym, co możemy zobaczyć i przeżyć w naszych diecezjach. Mogę jedynie powiedzieć, żemłodzież w swoich parafiach nie odczuwa żadnego zaangażowania. Gdy przybywają na podobne spotkania odkrywają żywy, czuwający Kościół, są szczęśliwi, że razem się tu znaleźli. Wierzę, że należy uważać na to, aby naprawdę przyjąć tę młodzież, te dzieci tak, aby to, co tu przeżyli nie pozostało jedynie na poziomie odczuć, lecz aby było to mocne doświadczenie wiary, które pomoże im dalej wzrastać w wierze, gdy odjadą z Medziugorja".
Bulletin nr 178, 26 września 2002