Ostrożność Kościoła nie oznacza odrzucenia, jest tylko przezornym i rozważnym oczekiwaniem

 

Wywiad z O. profesorem Stefano de Fiores, Montfortianinem, wybitnym teologiem włoskim.

Rozmawiał Bruno Volpe 27. I. 2009 r.

 

Medjugorje

 

"Medziugorje? W żadnym wypadku nie jest oszustwem. W miejscu tym zachodzą nawrócenia, a więc dobre owoce." - Są to słowa O. Stefano de Fiores, wybitnego mariologa.

- A zatem, proszę ojca, z jakiego powodu Kościół przejawia ostrożność wobec Medziugorje?

Doceniam tę ostrożność. Dzisiaj Kościół nie mógłby postąpić inaczej, ponieważ jeszcze nie wiadomo jak wydarzenia te potoczą się i jaki będą miały koniec. Dlatego też Kościół czeka, ale to oczekiwanie nie oznacza dezaprobaty, nie jest stanowiskiem na , ale też nie jest suchym . Należy poczekać ze spokojem i pogodą ducha, aby móc wyciągnąć ostateczne wnioski.

- Jak ocenia Ojciec wizjonerów z Medziugorje?

Uważam ich za wiarygodnych. W tym miejscu, muszę jasno i uczciwie powiedzieć, że aż trzy komisje lekarskie wykluczyły w ich wypadku jakiegokolwiek rodzaju patologie. Oznacza to więc, że nie majaczą, ani też nie robią żadnych dziwactw. Poza tym nie wydaje mi się możliwym, aby wszyscy i to w sposób zsynchronizowany widzieli te same rzeczy i składali te same oświadczenia. Tak więc moje osobiste stanowisko jest absolutnie przychylne wobec Medziugorje, z jednoczesnym posłuszeństwem i respektem wobec słusznej ostrożności Kościoła. Wiadomo zresztą, że w przypadku wszystkich objawień, cudów i temu podobnych nadzwyczajnych fenomenów Kościół zawsze przejawiał rozwagę i spokój, bez okazywania łatwego entuzjazmu. Ujmując to w krótkich słowach powiedziałbym, że nie uważam stanowiska Kościoła za nieuzasadnione.

- W miejscu tym dokonuje się bardzo dużo nawróceń i niezliczone rzesze ludzi przystępują do Sakramentów.

Właśnie, szczególnie nawrócenia wskazują na to, że owoce są dobre, a skoro owoce są dobre, to i drzewo musi być takim. Pismo święte mówi bowiem: Poznacie ich po ich owocach. Dobre drzewo nie może dawać złych owoców, lecz owoce pierwszej jakości.

- A zatem jest ojciec przekonany, że w przypadku Medziugorje nie mamy do czynienia z oszustwem?

W zupełności, nie ma tu nic sztucznego, udawanego, czy też fałszywego. Za tymi wszystkimi wydarzeniami jest mądra i piękna Ręka Boża.

- W Medziugorje da się zaobserwować przemożną działalność Maryi, która jest Cała Święta.

To prawda, lecz chciałbym jeszcze krótko zatrzymać się nad modlitwę Magnificat.

- Jakie treści zawiera ta modlitwa?

Nawet zwolennicy teologii wyzwolenia uznają ją za rewolucyjną kartę Ewangelii.

- Podziela ojciec ich zdanie?

Nie w zupełności. Powiedziałbym, że jest częściowo rewolucyjna. Prawdą jest, że modlitwa ta mówi o strąceniu władców z tronu, i rzeczywiście w niektórych przypadkach jest to strącenie fizyczne, jak wskazuje na to historia. Z tego punktu widzenia, to znaczy w ujęciu historycznym i w pewnym sensie społecznym, wydaje mi słuszna interpretacja dostrzegająca treści rewolucyjne w tej modlitwie. Uważam jednak, że Magnificat jest tylko częściowo rewolucyjny.

- Czego ojciec nie aprobuje w interpretacji Magnificat u zwolenników teologii wyzwolenia?

Nie pochwalam polityki. Ewangelia porusza co prawda zagadnienia o charakterze społecznym, ale nie można jej nadużywać w celach politycznych. Wykorzystywanie Pisma świętego, czy nawet samej Maryi, w realizacji własnych planów politycznych jest co najmniej niegodne. Nawet jeśli w Piśmie świętym jest mowa o sprawiedliwości, solidarności oraz o obronie bezbronnych i maluczkich, to jednak Maryja nie uprawia polityki, w potocznym rozumieniu tego określenia.

- A więc Magnifikat jest hymnem o charakterze społecznym?

Taka lektura wydaje mi się poprawna i wierna. W tym hymnie uwielbienia i dziękczynienia Maryja wyraża wdzięczność Bogu, który biednych i maluczkich wynosi ponad dumnych i bogatych.

 

www.pontifex.roma.it