7 maja 2020 r. Cuda Eucharystyczne

CUDA EUCHARYSTYCZNE – „MILCZĄCY” BÓG, KTÓRY CHCE NAM COŚ POWIEDZIEĆ

MYŚLI ŚWIĘTYCH O EUCHARYSTII

„Jezus przychodzi do nas w Komunii Świętej. Przyjmujcie Go przez ręce Maryi, zawsze obleczone Jej cnotami, proście Ją by wam towarzyszyła i dawała siłę, tak aby Boże życie mogło w was żyć. Eucharystia stanowi centrum życia. Ku Jezusowi w Hostii powinniśmy kierować wszystkie nasze myśli i uczucia. Z nim powinniśmy ofiarować siebie i składać na ołtarzu, dla Jego Chwały i za zbawienie dusz...” (święta Julia Salzano).

PREZENTACJA CUDÓW EUCHARYSTYCZNYCH W DZIEJACH KOŚCIOŁA ŚWIĘTEGO

KATEGORIA CUDU EUCHARYSTYCZNEGO

Przemiana postaci

oraz ich wyjątkowa trwałość

1. Cud we Florencji 1230 rok

W czasie szerzących się herezji, podważających prawdziwą Obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, miało miejsce wiele Cudów Eucharystycznych i to w bliskiej odległości czasowej. Dopiero, co – dwa lata wcześniej – wydarzył się cud w Alatri, a o to znowu dokonał się cud we Florencji. Tym razem słabość człowieka, a nie zamierzona profanacja, czy też niewiara, stała się przyczynkiem do zaistnienia tego cudu. Kapłan w podeszłym wieku o imieniu Uguccione celebrował Mszę Świętą w kościele św. Ambrożego (jeden z najstarszych kościołów we Florencji). Ksiądz ten był kapelanem sióstr, których klasztor sąsiadował z kościołem św. Ambrożego. W czasie  odprawianej Mszy Świętej dokonał on puryfikacji  kielicha i zrobił to  niestarannie.

(kapłan być może miał słaby wzrok, gdyż nie było wtedy okulistów  korygujących wady wzroku, albo  skutek miażdżycy zapomniał wykonać pewnych czynności, a tak się dzieje u ludzi starszych)

Nie przepłukał on dokładnie kielicha, a potem niedokładnie go wytarł  puryfikaterzem i zostawił na jego dnie  Wino Konsekrowane. Następnego dnia  on albo ktoś inny, pomagający mu w przygotowaniu naczyń liturgicznych, zauważył na dnie Grudki Krwi.  Kapłan zawołał siostry zakonne, aby potwierdziły to, że rzeczywiście znajdują się tam Grudki Krwi (to być może potwierdza hipotezę jego słabego wzroku). Przybyli inni kapłani i wszyscy ujrzeli cud. Przeniesiono Grudki Krwi do szklanej ampułki, a Biskup Ardingo z Pawii zabrał kielich oraz ampułkę i przechowywał je u siebie prawie rok (inne źródła podają, że kilka tygodni).  Potem w uroczystej procesji przeniesiono relikwie Cudu Eucharystycznego do kościoła św Ambrożego, a  miały je strzec siostry zakonne. Złożono je w przygotowanym, bogato zdobionym, tabernakulum. Nawet Republika Florencka wzięła relikwie pod swoją opiekę. Ustanowiono kolegium sędziów i notariuszy, którzy mieli za zadanie czuwać, aby relikwie były przechowywane z wielką starannością. Dopiero pod koniec XVIII wieku władze miejskie rozwiązały kolegium sędziów i notariuszy, którzy mieli czuwać nad bezpieczeństwem przechowywanych relikwii. Przestały też finansować coroczne uroczystości z tradycyjną procesją. Na początku XIX wieku klasztor sióstr znajdujący się obok kościoła został zlikwidowany i zdemontowany. Coroczne święto Objawienia Cudu zostało zawieszone. Do 1966 roku przechowywano różne świadectwa dokonanego Cudu Eucharystycznego. Powódź, która nawiedziła Florencję w tymże roku, zniszczyła oryginalne dokumenty. Zostały jedynie kopie i różne książki na ten temat. Papież Bonifacy IX udzielił nawiedzającym to miejsce odpustu, jaki ma Porcjunkula. Relikwię przechowuje się w cennej monstrancji, zamkniętej w tabernakulum. Bryłka Świętej Krwi jest wielkości ok 1cm kwadratowego. W 1980 roku obchodzono 750 rocznicę cudu.

2. Przy  okazji  Cudu Eucharystycznego z 1230 roku należy wspomnieć o drugim Cudzie też Eucharystycznym w tym mieście. Wydarzył się on nawet w tym samych kościele św. Ambrożego. Ten drugi Cud miał miejsce w roku 1595, a relikwia z nim związana jest przechowywana  również do dzisiaj. W Wielki Piątek, 24 marca 1595 roku, zdarzyło się, że jedna ze świec zapalonych na ołtarzu  w kaplicy bocznej, zwanej Kaplicą Grobu, upadła na ziemię i wywołała pożar. Ludzie od razu podbiegli, aby ugasić ogień.  Zdołali ocalić Najświętszy Sakrament oraz kielich z dużą Hostią. Sześć Hostii Konsekrowanych – przeznaczonych dla chorych – wypadło na palący się dywan. Gdy ugaszono pożar odnaleziono owe sześć Hostii, połączonych ze sobą wraz z korporałem. W 1628 roku arcybiskup Florencji Marzio Medici ocenił, że są one niezniszczone i polecił je przechowywać w cennym relikwiarzu. W czasie nabożeństwa czterdziestogodzinnego, które odprawia się w maju każdego roku, obie relikwie są wystawiane do publicznej adoracji.

ROZWAŻANIE

1. Cud Eucharystyczny– i zresztą każdy cud –winien  spowodować  w sercu człowieka:

- poruszenie wewnętrzne,   zachwyt nad Majestatem Bożym, uwielbienie Boga;

- pragnienie nawrócenia i przemiany serca.

2.  Cud Eucharystyczny we Florencji –jak zauważamy, czytając opisy tego wydarzenia – poruszył  przynajmniej emocjonalnie, jeśli nie głębiny serc: duchownych i  wielu świeckich. Czy jednak wprowadził ich na drogę nawrócenia? Tego nie wiemy, ale fakty historyczne pokazują nam natomiast, że  na przestrzeni lat postępowało coraz większe zobojętnienie mieszkańców tego miasta  wobec  Cudu Eucharystycznego z 1230 roku. Czyż ten drugi Cud Eucharystyczny, który wydarzył się we Florencji, nie był odpowiedzią Boga na niewierność człowieka?  Dokonał się on w tym samym miejscu gdzie poprzedni Cud i ukazał też niezniszczalność planów Bożych wobec destrukcyjnie działającego świata. Zaskakujące jest to,  że to, co kruche w oczach ludzkich, w „rękach” Boga może stać się trwałe i niezniszczalne. Niszczące – wszystko– żywioły tego świata, ani upływający czas – za przyzwoleniem Bożym– nie zniweczyły zamysłu Pańskiego: postacie Eucharystyczne nie spłonęły w pożarze i przetrwały próbę czasu. Bóg zechciał się utaić w Hostii Świętej, w postaci bardzo kruchej i nietrwałej, aby nam pokazać jednak swoją potęgę. My również  możemy– za łaską Boga – stać się niezachwianymi w wierze i stabilnymi w zmiennościach tego świata. Trzeba „zakorzenić się” w Bogu – karmiąc się z wiarą Ciałem Pańskim –  i wtedy sami staniemy się „kruchą Hostią” w której Bóg będzie zamieszkiwał, i czynił nas mocnymi. Nie zachwiejemy się  wobec — niszczących wszystko –żywiołów tego świata.

Cuda te pokazują nam również, że człowiek wobec niezmienności  i niezachwianej wierności Boga jawi się jako niewierny i zmienny – czasami wręcz ujawnia się to  w nim, z dnia na dzień. Stawiam sobie pytanie: jaki ja jestem, czy jestem wierny i stabilny wobec zamysłów Bożych w moim życiu?

„Bo i cóż? Jeśli niektórzy stali się niewierni, to czyż ich niewierność miałaby zniweczyć wierność Boga?

Żadną miarą! Bóg przecież musi okazać się prawdomówny, każdy zaś człowiek kłamliwy, zgodnie z tym, co napisane: Abyś się okazał sprawiedliwy w słowach Twoich i odniósł zwycięstwo, kiedy Cię sądzą...” (Rz 3, 3-4).

 

Aby pozostać wiernym Bogu nie wystarczy tylko mieć dobre chęci. Pamiętamy epizod w życiu apostoła  Piotra –  przecież obdarzonego szczególną łaską–  jego niewierności wobec swojego Pana. Piotr obiecywał najpierw:

„«Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie». Podobnie też mówili wszyscy uczniowie” (Mt 26, 35).

Nie upłynęło wiele czasu od tego, jak Piotr  obiecywał Jezusowi swoją wierność, a oto – wbrew obietnicom – zaparł się swego Mistrza:

„I zaraz powtórnie zapiał kogut. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: «Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz». I wybuchnął płaczem” (Mt 14, 72).

3. Jest możliwym, być wiernym Bogu, skoro Jezus  tak nauczał:

 „Trwajcie we Mnie, a Ja w was [będę trwać]. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie”(J 15, 4).

4.  Wierność Bogu współistnieje z innymi cnotami, więc aby ona zaistniała w naszym życiu musimy też starać się żyć uczciwie i być prawymi ludźmi. Mamy zdać się całkowicie na Boga: zaufać Mu, wypełniać Jego Wolę. W praktyce  naszego życia musimy stawać się ludźmi modlitwy, pokuty...o to prosi nas Pan, a  – nade wszystko– mamy wypełniać przykazanie miłości Boga i człowieka.  Należy odrzucić wszelki grzech.

Psalm 1, obrazowo – a tak wymownie– pokazuje nam, jak stać się wiernym dzieckiem Boga:

„Szczęśliwy mąż,

który nie idzie za radą występnych,

nie wchodzi na drogę grzeszników

i nie siada w kole szyderców,

 lecz ma upodobanie w Prawie Pana,

nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą.

 Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,

które wydaje owoc w swoim czasie,

a liście jego nie więdną:

co uczyni, pomyślnie wypada” ( Ps 1, 1-3).

5. Pan Bóg, znając do głębi stan naszej duszy i naszą skłonność do upadków, daje nam pośredników i pomoc w drodze do wierności Jemu i stabilności w wierze pośród zawirowań tego świata.

 Jak słusznie zauważa św. Ludwik Maria Grignion de Montfort do wierności Chrystusowi prowadzi nas „doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny”. Jak napisał święty w Traktacie „O doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”:  „Nabożeństwo to jest konieczne, ale po to, by Jezusa Chrystusa całkowicie znaleźć, ukochać Go i wiernie Mu służyć” (62).

6. Cuda Florenckie pokazują  nam również to,  że sam zewnętrzny ogląd cudu i nawet chwilowy zachwyt  nad nim jeszcze nie wystarczy do tego, aby podobać się Bogu.

Ewangelia przedstawia nam dialog uczniów Jezusa ze swoim Mistrzem:

„«Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście».

Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy».

Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: „Pokaż nam Ojca”? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. To Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie” (J 14, 6-11)

Filip miał wielką łaską. Spoglądał na Jezusa jako  na człowieka, ale stawał także przed samym Bogiem. Nie wystarczyło jednak tylko spojrzenie cielesne, aby zobaczyć w Jezusie kogoś więcej, niż tylko człowieka. Trzeba było „spojrzenia wewnętrznego, duchowego, aby ujrzeć oczyma serca w Jezusie Chrystusie samego Boga. My również, kiedy udajemy się przed Najświętszy Sakrament oczyma ciała nie ujrzymy   Uobecnionego Misterium Zbawczego i Osoby Jezusa Chrystusa. Konieczna jest nasza wiara i otwarcie naszego serca, aby zobaczyć świat nadprzyrodzony.

7. Na wielu ludzi współczesnych cuda jakby już nie robiły wrażenia. Na oczach ludzkich płaczą figurki, badania naukowe wielu relikwii potwierdzają ich nadzwyczajność, a tymczasem  tak „stwardniało” serce tego ludu, że nie reaguje on na żadne cuda.

 „Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli i uszami nie słyszeli, i nie zrozumieli sercem; i nie nawrócili się, abym ich nie uzdrowił” (Dz 28, 27).

8. Kiedy w Fatimie ludzie oglądali cud „tańczącego Słońca”, klękali na błoto po ulewnym deszczu, dokonywały się nawrócenia. Wielu było poruszonych i krzyczeli: „Cud! W Medziugorju były może jeszcze bardziej spektakularne fenomeny  i związane były też ze słońcem. Były nawrócenia, ale  były też i osoby, na które jakby już nic nie robiło wrażenia.

MODLITWA

Bądź  uwielbiony,  Panie, Jezu  Chryste –  obecny prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie — w  Najświętszym  Sakramencie. O, jak wielka jest Twoja Miłość,  skoro   przebywasz  tu między  nami  w  Chlebie  Eucharystycznym, aby  oddać  się człowiekowi.  O,  jak  wielka  jest  Twoja  pokora,  skoro stałeś  się  w  Chlebie  Eucharystycznym  nieomal „własnością”  człowieka,   i  chcesz  go  karmić  swoim  Ciałem i  poić  swoją  Krwią.  Czynisz  to,  aby  móc  wejść w  najtajniejsze  pokłady  ludzkiej  egzystencji,  i — na zawsze — pozostawać  z  człowiekiem  —jako—  Twoim przyjacielem,  w  najintymniejszym  obcowaniu.

Uwielbiam  Cię, Jezu,  obecny w Eucharystii— Sakramencie  Miłości,  i  pragnę  tymi  nieudolnymi  słowami  wyrazić:  „Miłuję  Cię,  Panie”. Choć  moja  miłość  do  Ciebie  jest  jeszcze  taka mała,  a  Twoja  Miłość  do  mnie  jest  tak  wielka, to  pragnę  Ciebie — Panie – kochać coraz  więcej. Ośmielam się też przed Tobą otwierać swoje serce. Proszę  z  wiarą,  w  uniżeniu  i  pokorze: Niech  Duch  Święty  zstąpi  na  mnie  i  rozpali  we mnie  ogień  Bożej  Miłości,  w  sercu,  które  najpierw  przygotuje  On  sobie  jako  sanktuarium, oczyściwszy je ze wszelkiego brudu  grzechów. Uwielbiam  Cię,  Jezu  Eucharystyczny,  mój Boże, mój Panie. Oddaję  się  Tobie,  Jezu  obecny  w  Hostii  Świętej.  Jak  Ty  się  mnie  oddałeś  –  stając  się Chlebem  –  tak  i  ja  pragnę  oddać  się  Tobie.  Chcę, aby  moje  ofiarowanie  się  Tobie,  dokonało  się jedynie  przez  święte  Ręce  i  Niepokalane  Serce Twojej  Matki  i  Matki  mojej.  O, Pani! Pomóż  mi —proszę –oddać  się  Twojemu  Synowi,  ukrytemu w Najświętszym Sakramencie. Jezu,  obecny  w  Najświętszym  Sakramencie,  wielbię  Cię,  kocham  Cię  i  oddaję  się  Tobie  całkowicie  przez  Maryję,  z  Maryją  i  w  Maryi.

Jezu,  obecny  w  Najświętszym  Sakramencie  wielbię  Cię,  kocham  Cię  i  oddaję  się  Tobie  całkowicie  przez  Matkę Twoją,  z  Twoją Matką i  w  Matce Twojej - Matce Bożej. Jezu,  obecny  w  Najświętszym  Sakramencie,  wielbię  Cię,  kocham  Cię  i  oddaję  się  Tobie  całkowicie  przez  naszą Panią-Królową Nieba i Ziemi, z  naszą Panią- Królową Nieba i Ziemi, w naszej Pani-Królowej Nieba i Ziemi. AMEN.

 2 sierpnia 2008 r. Mirjana - Medziugorje

 „Drogie dzieci! W moim przyjściu do was, tutaj pomiędzy was, odzwierciedla się wielkość Boga i otwiera się droga z Bogiem ku szczęściu wiecznemu. Nie czujcie się słabymi, samotnymi i opuszczonymi. Z wiarą, modlitwą i miłością wspinajcie się na górę zbawienia. Msza, najwznioślejszy i najmocniejszy akt waszej modlitwy, niech będzie centrum waszego życia duchowego.  Wierzcie i miłujcie, dzieci moje. W tym pomogą wam również ci, których mój Syn wybrał i powołał. Wam, i im szczególnie, daję moje matczyne błogosławieństwo. Dziękuję wam”.