28 maja 2020 r. Cuda Eucharystyczne

CUDA EUCHARYSTYCZNE – „MILCZĄCY” BÓG, KTÓRY CHCE NAM COŚ POWIEDZIEĆ

MYŚLI ŚWIĘTYCH O EUCHARYSTII

„Jezus ofiarował nam siebie samego w Najświętszym Sakramencie, pozwalając, abyśmy Go codziennie przyjmowali. On daje nam bogactwa ziemi, polegające na spokoju sumienia, i bogactwa Nieba, którymi są łaska i miłość. Eucharystia bowiem łączy nas rzeczywiście z naszym Bogiem i sprowadza Niebo na ziemię, napełniając niewymowną radością te dusze wybrane, które przyjmują Go z wielką czystością i żarliwością. Widząc drzwiczki tabernakulum, wydaje się  jakbyśmy widzieli bramy Nieba” (Święty Józef Marello).

PREZENTACJA CUDÓW EUCHARYSTYCZNYCH W DZIEJACH KOŚCIOŁA ŚWIĘTEGO

KATEGORIA CUDU EUCHARYSTYCZNEGO

Jezus Eucharystyczny broni przed nieprzyjaciółmi

Asyż (Włochy) 1240 rok

W czasie, kiedy wydarzył się Cud Eucharystyczny, muzułmanie okupowali dużą część Hiszpanii, ale byli  także obecni na terenie Włoch.  W 828 roku Saraceni zdobyli Sycylię, która stała się kolonią arabską. Życie Włochów stało się ciężkie z powodu nieustannych wypraw pirackich muzułmanów. W tym czasie rządy cesarskie sprawował Fryderyk II i był on także królem Sycylli. Doprowadził on do przeniesienia się sześćdziesięciu tysięcy Saracenów z Sycylii do Apulli, ponieważ postanowił, że będzie sam przebywał na urokliwej wyspie. Ludność muzułmańska zbudowała w 1220 roku miasto Lucera. Lucera stała się czysto muzułmańskim miastem Włoch, pełnym minaretów, meczetów, haremów. Z tego grodu Saraceni najeżdżali różne tereny południowych Włoch, terroryzując ludzi i rabując ich dobytek. Przemoc, gwałt, niszczenie, podpalanie  domostw wiązały zawsze z najazdem arabów.

Rok 1240 był  także czasem, kiedy to wojska cesarza Fryderyka II zdobywały miasta włoskie, pustosząc je. W 1238 Fryderyk II nadał jednemu ze swoich nieślubnych synów – Enzio (Henrykowi), Królestwo Sardynii (mimo że stanowiło ono lenno papieża). W 1239 roku  papież Grzegorz IX obłożył Fryderyka II klątwą. W 1240 wojska cesarskie zdobyły Rawennę, a cesarz rozpoczął budowę Castel del Monte. W 1241 roku cesarz odniósł zwycięstwo nad flotą papieską u wybrzeży Genui. Dla cesarza, pobyt Saracenów w tym rejonie stawał się wygodny, bo mógł realizować swoje interesy.

Saraceni byli więc najemnikami króla Fryderyka II, a w dolinie Spoleto stacjonowały z rozkazu cesarskiego oddziały żołnierzy i rzesze łuczników saraceńskich.

Kiedy Saraceni zbliżali się do Asyżu, wszyscy skryli się za murami. Siostry zakonne św. Klary pozostały w klasztorze św. Damiana, który znajdował się poza murami. Mieszkańcy Asyżu i siostry znalazły się w wielkim niebezpieczeństwie.  Siostry zakonne modliły się i z okna obserwowały horyzont. I oto pewnego dnia pojawiły się wojska saraceńskie. Siostry przybiegły do św. Klary, która leżała w łóżku ciężko chora. Klara kazała się zaprowadzić do furty klasztornej i prosiła, aby przynieść do niej cyborium, w którym przechowywana była Konsekrowana Hostia. Św. Klara wzięła cyborium w ręce i zaczęła się modlić: „Panie, proszę Cię, wejrzyj na Twoje służebnice, ponieważ ja nie mogę ich ochronić. Powierzam je Tobie. Chroń je, aby nie dostały się w ręce niewiernych". Razem z Klarą modliły się także inne siostry zakonne. Wszystkie siostry usłyszały  łagodny i słodki głos dziecka  wydobywający się z cyborium: „Nie martw się Klaro, Ja was zawsze będę strzegł".  Klara miała też powiedzieć: „Mój Panie, strzeż także – jeśli tak się Tobie podoba – tego miasta, które z miłości do Ciebie nas utrzymuje”. Chrystus na to odrzekł Klarze: „Będzie musiało znieść utrapienia, lecz będzie go strzegła moja opieka". 

Muzułmanie, którzy już przedostali się przez mury klasztorne, nagle – w niewytłumaczalny sposób– oddalili się od klasztoru. Nie tylko, że opuścili go, ale nie weszli też do samego Asyżu.

Inna relacja zdarzenia podaje też, że św. Klara wzięła Najświętszy Sakrament umieszczony w cyborium i pokazała Go barbarzyńcom. Wielka jasność, wypłynęła z cyborium, gdzie znajdowała się Hostia Konsekrowana. Jakaś siła „rzuciła” Saracenów na ziemię i przerażeni  muzułmanie opuścili miasto.

W każdym razie, dzień później, nieprzyjaciele byli już tak daleko, że otwarto bramy miasta, a ludność powróciła do normalnego życia. Od tamtego 22 czerwca 1240 roku obchodzi się w Asyżu tzw. święto uwolnienia.  Ocalenie miasta przed muzułmanami przypisuje się  Cudownemu działaniu Jezusa Eucharystycznego, choć ten Cud natomiast wiąże się też ze wstawienniczą modlitwą  św. Klary.

ROZWAŻANIE

1. Pan Jezus powiedział: „... zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: "Przesuń się stąd tam!", a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was"(Mt 17, 20).

albo:

„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam" (Mt 7, 7).

Św. Klara zaświadczyła o tym, że słowa  Pana Jezusa sprawdzają się w życiu codziennym i zachęca nas ona do tego, abyśmy odkryli w swoim życiu jak wielką moc ma modlitw wstawiennicza –szczególnie zanoszona do Boga przed Najświętszym Sakramentem. Jest to zrozumiałe,  bo przecież, kiedy znajdujemy się przed Najświętszym Sakramentem  stajemy bezpośrednio przed  żyjącym i prawdziwym Panem Jezusem. Patrząc nawet z perspektywy ludzkiej bezpośredni kontakt z osobą, rozmowa z kimś, wydaje lepsze owoce skutecznego rozwiązania problemu, niż pisanie listów i  pośrednictwo innych w tej sprawie.

Na skuteczność naszej modlitwy ma więc wpływ nasza wiara i świętość życia. Dlaczego świętość życia danej osoby wpływa na skuteczność modlitw? Bo osoby święte są zjednoczone z Bogiem,  czyli stają w bliskości Boga rzeczywiście. Można znaleźć się blisko Jezusa zewnętrznie, cieleśnie np. modlić się przed Najświętszym Sakramentem, a sercem być bardzo daleko od Pana. Potrzeba jednak też bliskości serca ludzkiego i Serca Bożego, aby nasza modlitwa była „pełna mocy". Wzorcową modlitwą „w prawdziwej bliskości Pana" – przedstawioną w Piśmie  Świętym – jest opisane w Ewangelii św. Jana wstawiennictwo Maryi na weselu w Kanie Galilejskiej. Maryja tylko delikatnie zasugerowała swojemu Synowi  problem ludzk, i a On tak szybko dokonał cudu: przemiany wody w wino.

2. Historia z X wieku, z Egiptu jest  opowieścią o wierze, która „górę rzeczywiście «uniosła»" i  kryje w sobie fakty, które pokazują, że  nauczanie Jezusa,  które wydawałoby się, że w niektórych kwestiach przedstawione jest jako  symboliczne, może być jednak  wprowadzone w życie dosłownie.

Był rok 979, a władzę w Egipcie przejęła dynastia Fatymidów, należąca do odłamu szyickiego. Żył w tym czasie Symeon (Simaan) – w przyszłości święty, z przydomkiem Szewc. Był niskiego wzrostu, na wpół łysy. Według tradycji był wychudzony na skutek częstych postów,  jednooki. Według tradycji wbił sobie narzędzie w oko, aby ujarzmić w sobie pożądliwości, które go dręczyły. Postąpił wypełniając dosłownie zalecenia Ewangelii:

„I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego" (Mt 18, 9).

Simaan wykonywał zawód garbarza/szewca, mieszkał w małym miasteczku, które obecnie jest włączone w granice Kairu. Gubernatorowi – który był w swoich poglądach bardziej liberalny niż inni muzułmanie – podsunięto  pomysł,  aby użyć wobec chrześcijan podstępu. Z racji tego, że w pismach chrześcijańskich  napisano: „...powiecie tej górze: «Przesuń się stąd tam!», a przesunie się" (Mt 17, 20) przewrotni ludzie wymyślili, że można zlecić chrześcijanom przesunięcie wzgórza, (które później zostanie nazwane Mokattan), i wtedy miasto mogłoby rozwijać się w kierunku wschodnim. Jeśli tego chrześcijanie nie zrobią –bo pomysł był utopijny, muzułmanie pomyśleli sobie, że będzie to dobra okazja, aby ich wypędzić z tych terenów. Gubernator, który uległ sugestiom doradców przekazał to żądanie  miejscowemu patriarsze, a patriarcha poruszony tym absurdalnym pomysłem poprosił o trzy dni dla siebie do namysłu. Zalecił dla wspólnoty chrześcijan modlitwę i post przez trzy dni. Po trzech dniach intensywnej modlitwy ukazała się patriarsze Matka Boża i powiedziała mu, aby udał się pod bramę rynku i tam znajdzie człowieka jednookiego z wiadrem w ręku, który mu powie, co należy czynić dalej. Istotnie, patriarcha znalazł  pod bramą rynku Simaana, któremu opowiedział o doznaje wizji i przesłaniu Maryi. Ten – zdziwiony – stwierdził, że jest tylko zwykłym biedakiem, który stara się pomagać bliźnim. I dodał, że skoro tak powiedziała Matka Boża, on  się Jej we wszystkim podporządkowuje. Z natchnienia przekazał wskazania patriarsze, co winien w tej sytuacji zrobić. Cała wspólnota chrześcijan miała zgromadzić się na wzgórzu. Wierni nieśli krzyże, chorągwie, księgi liturgiczne i kadzielnice. Simaan uczestniczył w tym nabożeństwie incognito. Zaproszeni na to nabożeństwo zostali również obserwatorzy czyli muzułmanie razem z gubernatorem. Odprawiono Mszę Świętą, a potem chrześcijanie sto razy, z wiarą, wypowiedzieli Kyrie Eleison. To wezwanie powtarzano, zwracając się w stronę północy, zachodu i południa. Chrześcijanie klękali i ręce wznosili do nieba, patriarcha czynił Znak Krzyża i błogosławił wszystkich. Tę czynność powtórzono trzykrotnie.  I stał się cud. Za każdym razem, kiedy patriarcha czynił Znak Krzyża wzgórze gwałtownie się podnosiło do góry, by potem opaść i wywołać trzęsienie ziemi z głośnym hukiem. Muzułmanie  byli przerażeni tym zjawiskiem,  a gubenator przestraszony poprosił patriarchę, by jak najszybciej  przerwał ten rytuał. Władca muzułmański zgodził  się też – od razu – żeby chrześcijanie pozostali na tych terenach.  Wyraził nawet swoją aprobatę na odbudowanie kościołów, które zostały zniszczone przez Arabów. Simaan niepostrzeżenie oddalił się z miejsca cudu i patriarcha nie mógł mu podziękować za jego wskazówki.  Mokattan znaczy „rozcięte", a ta nazwa  została nadana temu wzgórzu, po słynnym wydarzeniu z 979 roku – dokładnie 17 listopada, a według kalendarza koptyjskiego 18 hatur 965. (ponieważ Koptowie liczą lata od czasu ostatniego prześladowania za rządów Dioklecjana). Na szczycie wzgórza wznosi się kościół poświęcony św. Simaanowi, który zmarł w wieku około pięćdziesięciu lat. Jego szczątki doczesne zostały odnalezione w roku 1991 i przechowywane są w dedykowanym mu kościele. Od 1969 roku  wzgórze jest wysypiskiem śmieci dla Kairu, a tandeciarze (wszyscy są chrześcijanami) zajmują się zbiórką i segregowaniem odpadów.

3. MODLITWA

Panie Jezu Chryste,  Jesteś obecny – tu – w Najświętszym Sakramencie. O, Prawdziwy i żyjący Boże.  Czekasz na mnie i chcesz abym  się zjednoczył  z Tobą. Pragniesz, abym otworzył swoje serce, przed Tobą, o, Boże, w Trójcy Świętej, Jedyny.

Ty, Panie dajesz mi Ducha Świętego, który chce mnie wprowadzić w prawdziwe życie Boże. Usuń, o Jezu, wszelkie blokady, przeszkody z mojego serca, abym się na Ciebie  otworzył. Chcę, aby Twoja Miłość I Pokój rozlewały się w moim sercu.

Chcę Cię wysławiać o Jezu i dziękować Ci, bo wielkie rzeczy czynisz w moim życiu. Maryja, Twoja Matka, chce mnie do Ciebie doprowadzić. Poświęcam się Jej,  bo – jedynie– przez Jej Niepokalane Serce mogą zbliżyć się do Twojego Najświętszego Serca. Uwielbiam Cię Jezu i staram się jak najszczerzej, całym sercem dziękować Ci za wszystko, co dla mnie czynisz. Chwała Ojcu...

4. MYŚLI O EUCHARYSTII

W dzisiejszym świecie zapanowała pandemia, ale jaka?  Pandemia „niewiary w Boga” – Tego Boga Prawdziwego, który objawił się w całej pełni w Jezusie Chrystusie. Przyczyną tej pandemii jest „wirus”, ale jaki? Zaszczepiony w „laboratorium" szatana. Ma on swoje różne działania, ale jednym z nich jest  wykreowanie w człowieku fałszywej hierarchii wartości, gdzie doczesność stoi najwyżej, Bóg i Jego Królestwo poniżej. Pierwszym symptomem tej choroby  jest obojętność wobec Najświętszego Sakramentu, a nawet Jego lekceważenie. Jeśli nic z tym nie zrobimy – kiedy już pojawiają się pierwsze objawy, to choroba ta może rozwinąć się, przybierając bardzo niepokojące objawy, a nawet stając się  bardzo niebezpieczną dla człowieka. Może go nawet doprowadzić do zguby wiecznej. Zuchwałym, nieroztropnym postępowaniem człowieka otwierającym  ludzi – jeszcze bardziej– na tę przypadłość „niewiary" jest odrzucanie pomocy z nieba, danej nam w osobie Maryi Dziewicy. Bóg posłał Ją na ratunek światu. Tak, jak pierwszym symptomem tej choroby jest obojętność człowieka wobec Niepojętej Miłości Jezusa Eucharystycznego, tak najważniejszym lekarstwem na tą chorobę jest pogłębiany kult Najświętszego Sakramentu. Aby to lekarstwo zadziałało trzeba – choćby odrobinę– przymusić się do  uczestnictwa we Mszy Świętej i adoracji Eucharystycznej. Ci, którzy to „lekarstwo" regularnie „zażywają", wiedzą, że nie jest  ono  jak inne lekarstwa uciążliwe w stosowaniu, ale staje się dla biorącego ten „lek“ wręcz „rozkoszą”, rodząc –przy tym– w  jego sercu niewyobrażalny, głęboki pokój i radość. Dlatego jeśli masz wątpliwość, co zrobić z wolnym czasem, idź do Jezusa, przed Najświętszy Sakrament?

-Tu znajdziesz najlepszą „cząstkę”, bo jak powiedział Jezus o Marii, która siadła u Jego stóp i przysłuchiwała się mowie Jezusa:

„a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona"(Łk 10, 42).

Dzisiaj – w nowennie przed Zesłaniem Ducha Świętego – proś Jezusa Eucharystycznego, jak apostołowie swojego Mistrza: „Przymnóż nam wiary" (Łk 17, 5). A Ty, o Jezu odpowiadasz mi: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!», a byłaby wam posłuszna” (Łk 17, 6).

Orędzie na dziś:

12.05.1989 r. Ivan - Medziugorje

 „Drogie dzieci! Także dzisiejszego wieczoru wasza Matka powtarza wam, że to jest czas łaski i wzywa was byście wzmocnili wasze modlitwy do Ducha Świętego. Ale chcę wam powiedzieć, że również szatan w tym czasie oddziałuje w szczególny sposób, by odwieść was od drogi dobra. Dlatego wzywam was, byście napełnili modlitwą wszystkie puste miejsca, by szatan nie mógł wam zaszkodzić. W szczególności wzywam was, byście modlili się w waszych rodzinach. Wasza Matka będzie modlić się razem z wami”.