31 maja 2020 r. - Przypomnienie historii objawień c.d.
Post odpędza szatana
„Od początku lipca rozpoczęły się liczne prześladowania i utrudnienia. Księża i dziennikarze przybywali zewsząd do Medziugorja – chcieli oni zobaczyć dziadka, Jozo Vasilija, który odzyskał wzrok. On jednak zauważył, że wielu z nich nie wierzyło. Więc zamknął się w sobie, gdyż wielu takich, którzy go nie znali poddawało w wątpliwość jego szczerość. Był bardzo smutny a wraz z nim wszyscy ludzie z wioski. Nauczyli się, że nie ma sensu mówić o tym. Lepiej jest się pomodlić. Ciekawość wzrosła do rozmiarów trudnych do uwierzenia; jedynie ciekawość. Pamiętam kogoś ze Skopje, niedaleko Grecji, który przyniósł gazetę i zapytał gdzie jest dom tego człowieka? Miał gazetę gdyż nie znał naszego języka. Nie znał on nawet nazwiska tego mężczyzny, chciał jedynie go zobaczyć; z czystej ciekawości! Matka Boża ukazała się i powiedziała: „szatan jest bardzo mocny tutaj. Musicie pościć!”. Gdy ludzie usłyszeli „Musicie pościć”, zaraz pełni entuzjazmu powiedzieli „Nie jedzmy już nic więcej! Wypędźmy szatana tak, aby każdy był szczęśliwy i mógł otrzymać łaski!”. I pościliśmy z entuzjazmem! To była, jak dzisiaj, pewna lipcowa środa.
Wieczorem podczas kazania zapytałem ludzi czy dobrze zrozumieli czego chciała Matka Boża, bo gdy Matka Boża coś chciała ludzie zawsze przychodzili do kościoła, aby to przegłosować. Zawsze podejmowali decyzję o akceptacji przesłań Maryi w ten sposób, razem w kościele. Ludzie zawsze odpowiadali tak! Przed ołtarzem był lekarz z Ljubušek, który powiedział: „Nie jedzmy więcej!”, ale jak możemy nic nie jeść? Zaproponowałem abyśmy nie jedli tylko, w czwartek, piątek i w sobotę. „Nie! To zbyt mało!” – odpowiedzieli mi. „Co macie na myśli mówiąc, że to zbyt mało?” I zadecydowali, że nie będą nic jedli. Kuchnie opustoszały. Nic więcej nie jedli! Nikt się nie skusił. Jedzenie pozostawało nietknięte. Nawet w fabrykach przygotowywano jedzenie ale żaden pracownik go nie jadł! Wszystkie restauracje zostały zamknięte; nikt tam nie wchodził aby zjeść! Wszyscy oni byli tutaj w czwartek po południu, wszyscy, wraz z nowymi pielgrzymami”.
Spowiadajcie się co miesiąc
„Drugiego dnia postu, w piątek, było ich tysiące, jak wielka fala, wszystkie ulice zapełnione, wszyscy chcieli się spowiadać. Ale jak się spowiadać? Ja sam z nimi wszystkimi! Ojcze, chcę się wyspowiadać; ojcze, chcę się wyspowiadać! Ale jak? Kto mógłby ich wszystkich wyspowiadać! Tak wielu ich było! Potrzeba by było wiele dni, nie godzin! Wówczas zauważyłem kapłanów w kościele. Zawołałem ich. Wielu z nich było w cywilnym ubraniu, gdyż chcieli tylko popatrzeć! Zawołałem ich bliżej zakrystii. Nie było ich zbyt wielu, około 50 lub 60. Zadzwoniłem po następnych. Zwołałem wszystkich naszych zakonników, było ponad 150 kapłanów! Zaczęliśmy spowiedź. Całe popołudnie, całą noc! Matka Boża ukazała się i powiedziała: „Spowiadajcie się co miesiąc”. To wydaje się takie proste – iść do spowiedzi. My, księża byliśmy głęboko poruszeni, ponieważ z wszystkich tych, którzy spowiadali się nie było nikogo kto by próbował usprawiedliwić swe grzechy! Nikt nie kłamał. Oni tylko płakali: Ja nie kocham Jezusa, ja chcę kochać Jezusa! Ja pragnę żyć tylko dla Jezusa. Wszyscy idole zniknęli. Nikt więcej nie chciał mieć idola. Wszyscy szukali jedynie Chrystusa! Jedynie Chrystusa. Serca zostały oczyszczone, uzdrowione. Kościół został całkowicie obmyty przez łzy, całkowicie oczyszczony, wskrzeszony. Po naukach ludzie stają się inni, gdyż ich serca się odnawiają”.
Módlcie się razem
„Matka Boża powiedziała nam, że przez wspólne odmawianie Różańca Kościół się jednoczy. Dała nam do zrozumienia, że codzienne życie oddziela nas od innych. Mówisz: moje dzieci, moje mieszkanie, moje nazwisko, moja praca, mój język, moja firma, mój kraj, moje miasto; wszystko oddziela mnie od innych; tylko moje, nie nasze! Tylko mój telefon, mój numer, wszystko oddziela mnie od innych. Matka Boża ostrzegła nas, że wszystko nas rozdziela, ale Ona chce zjednoczyć wszystkich wiernych w Kościele. Ona chce nas prowadzić, gdyż jesteśmy rodziną, więc zaczynamy od modlitwy i sakramentów.
Gdy Matka Boża powiedziała: „Módlcie się razem”, my wszyscy rzeczywiście chcieliśmy się razem modlić i każdy z nas usłyszał głos naszego Kościoła!
Gdy zaczęliśmy wspólną modlitwę poczuliśmy, że cały Kościół modli się za siebie razem jak rodzina – jak Kościół. Tak możesz otrzymać łaskę. My otrzymaliśmy łaskę słyszenia głosu Chrystusa, Maryi i Kościoła. Już nie jesteśmy sami. Jesteśmy razem, jesteśmy rodziną Bożą, jednym sercem, jedną duszą. To było cudowne doświadczenie”.
Tajemnica jedności we Mszy Świętej
„Później Matka Boża przedstawiła mi tajemnicę Mszy św. jako tajemnicę jedności, tajemnicę Kościoła, który jest zjednoczony, który jest jeden, święty, katolicki, powszechny. Wszystko rodzi się z Eucharystii. Innym religiom, nawet tym największym, brakuje eucharystycznych korzeni, które zostały dane przez Ojca w Duchu Świętym. Kościół rodzi owoce. Czyni to, co czynił Chrystus. Czyni tak, jak zmartwychwstały Chrystus. Przekracza drzwi, pokonuje trudności. Chrystus jest moim świętym, jest moim katolikiem, dla wszystkich. Jesteśmy świętymi i katolikami od momentu gdy przyjęliśmy Chrystusa. Matka Boża pomogła nam pojąć tę wielką tajemnicę. Ona jest tu obecna tak, jak była razem z Apostołami w dzień Zielonych Świąt.
Matka Najświętsza przyszła do mnie. Była smutna. Płakała, gdy mówiła o Eucharystii. Jeśli przeczytaliście opublikowane orędzia to wiecie, że niektóre dotyczą Eucharystii. Ale są również takie, które nie zostały opublikowane. Gdy Matka Boża mówiła mi o Eucharystii to płakała. Ona towarzyszyła nam jak anioł do ołtarza, abyśmy pojęli Eucharystię. Powiedziała: „Wasze życie musi stać się Eucharystią, ofiarą. Jezus poświęcił się. Stał się ofiarą. Nie jest tylko wszechmocnym Stwórcą, ale Bóg w Jezusie staje się Ofiarą, Poświęceniem”. Patrząc na tabernakulum możesz zapytać sam siebie kto jest twoim Bogiem. On jest Poświęceniem, Ofiarowaniem. Bóg jest ofiarą, jest Eucharystią, która się daje, ofiarowuje. Kościół zjednoczony z Chrystusem jest Eucharystią, Ofiarą. Kościół jest Chrystusem a Chrystus jest Kościołem. Teraz możemy zrozumieć dlaczego Chrystus powiedział do Szawła: „Dlaczego Mnie prześladujesz?”, gdy ten prześladował chrześcijan. I Matka Boża płakała ponieważ my już nie czujemy się wszyscy członkami, jesteśmy jakby sparaliżowani. Dlaczego w Medziugorju widzi się wielu ludzi, którzy ponownie rodzą się do życia chrześcijańskiego? Tak wielu ludzi upośledzonych w swym chrześcijańskim życiu zostało uzdrowionych przez naszą Drogą Matkę.
Nasz Kościół nie jest Kościołem upośledzonych; on nie może pozostać taki. Stale musi być piękniejszy i młodszy aby rodzić życie, nowe dzieci! Nasze życie dla innych musi być solą, światłem, życiem i sakramentem dla całego świata. My jesteśmy sakramentem, widoczną łaską niewidzialnej Łaski. Tego uczyła nas Matka Boża, płacząc! Jeżeli świat mnie nie rozumie to dlatego, że nie daję swego życia dla innych, nie ofiaruję się, nie poświęcam się, nie kocham, nie jestem światłem dla innych, dla całego świata! Muszę stać się pokarmem dla innych jak Chrystus w Eucharystii. W Eucharystii wszyscy jesteśmy zjednoczeni. Dlatego też Matka Boża prosi nas abyśmy byli razem. Matka Boża dokonuje wielu cudów tutaj podczas Eucharystii. Pamiętam pewną kobietę z Niemiec. Jej mąż przywiózł ją do Medziugorja samochodem. Leżała na noszach tutaj przed ołtarzem podczas Eucharystii. Podczas Ojcze Nasz została uzdrowiona. Kościół był przepełniony. Powiedziała: „Mogę wstać i sama chodzić”. „Nie! – powiedziałem jej – zostań, gdyż jest trudno poruszać się, zaczekaj!” Nie chciałem aby ciekawość narodziła się wśród wiernych.
Uzdrowienie miało miejsce gdy Matka Boża mówiła do nas o Eucharystii. Wydawało mi się to normalne, że wydarzyło się to gdy wszyscy byli w kościele wokół ołtarza.
Kapłani
Pierwszy raz gdy Matka Boża płakała przede mną było to z powodu nas kapłanów. „Powiedzcie moim drogim kapłanom, moim drogim synom, że muszą mocniej wierzyć! Muszą chronić wiarę Kościoła”. Później w rocznicę powiedziała, „Powiedzcie moim drogim kapłanom, aby modlili się na różańcu! Aby modlili się na różańcu każdego dnia”.
I Matka Boża płakała z powodu kapłanów. Płakała nie dlatego, że jesteśmy gorsi od innych. Nie! Matka Boża płakała, gdyż zapomnieliśmy wpatrywać się w Tajemnicę Kapłaństwa. Pragnie abyśmy szukali kapłanów. Ponad 70 tysięcy kapłanów odeszło, gdyż Kościół o nich zapomniał, nie modlił się więcej za swoich kapłanów i upadli z braku modlitewnej pomocy ze strony Kościoła! Byli zdolni, studiowali, ale brakowało im pomocy modlitewnej Kościoła, jego łaski. Matka Boża pragnie, aby Kościół kochał swych kapłanów, gdyż ksiądz jest jak Mojżesz, prowadzi swój Kościół. Bez księdza Kościół nie wie dokąd iść. Nie ma chrześcijańskiego, sakramentalnego życia, Eucharystii; jesteśmy jak latorośle oddzieleni od winnego krzewu. Matka Boża pragnie, aby ksiądz ponownie wrócił do twojego serca, do twojej modlitwy, do twojej rodziny; abyś go ochraniał.
Pewna pani profesor z Kanady przybyła tu, gdy mówiłem o księżach. Zrozumiała. Rozpoczęła apostolat w intencji kapłanów. Porzuciła uniwersytet aby utworzyć wieczerniki modlących się za kapłanów w całej Ameryce. Nazwała ten apostolat „Margaretka”. Kwiat margaretka: w centrum znajduje się nazwisko księdza; wokół niego siedem płatków z nazwiskami siedmiu rodzin, które składają przed Najświętszym Sakramentem wieczyste przyrzeczenie modlitwy, że w ciągu tygodnia na zmianę będą się modlić za księdza przez całe swe życie; nie przez miesiąc, nie przez rok! Pierwszą taką margaretkę zrobiła tutaj w Medziugorju. W centrum pierwszej margaretki wpisała moje imię. Wtedy oni złożyli przysięgę, że będą się modlić za mnie przez całe swe życie! Teraz czuję się jak mała rybka w wodzie. Codziennie Kościół modli się za mnie! Zachowuje mnie w swoim sercu. Każdego dnia Kościół myśli o mnie! Matka Boża właśnie tego chce, żeby chrześcijanie umieszczali swych kapłanów w centrum swej modlitwy, swoich serc, swoich myśli. Wracając do domu we Włoszech lub gdziekolwiek na świecie zróbcie margaretkę dla swoich kapłanów. Mówię do was jak brat, jak ksiądz, jak na spowiedzi. Módlcie się za nas każdego dnia. Ponieważ jesteśmy słabi. Bez waszej pomocy nie możemy wam głosić Ewangelii. Nie możemy dla was dokonać przeistoczenia w czasie Eucharystii. Przyjmijcie zaproszenie Maryi i wprowadźcie je w życie! Tylko w ten sposób możecie przeżyć doświadczenie Kościoła.
Orędzie na dziś:
25.03.1992 r. - Medziugorje
„Drogie dzieci! Dziś jak nigdy wzywam was, abyście żyli moimi orędziami, abyście urzeczywistniali je w życiu. Przyszłam do was, aby wam pomóc i dlatego wzywam was, abyście zmieniali życie, gdyż poszliście nieszczęsną drogą, drogą zagłady. Kiedy mówiłam wam: nawróćcie się, módlcie się, pośćcie, pojednajcie się, przyjęliście te orędzia powierzchownie. Zaczęliście żyć według nich, a potem zostawiliście je, gdyż było to dla was trudne. Ale, drogie dzieci, kiedy coś jest dobre, powinniście w dobrym wytrwać, a nie myśleć, że Bóg mnie nie widzi, nie słucha, nie pomaga. Tak i wy dla swych nędznych korzyści odstąpiliście od Boga i ode mnie. Pragnęłam z wami stworzyć oazę pokoju, miłości i dobroci. Bóg pragnął, abyście swoją miłością i przy Jego pomocy czynili cuda i tak dawali przykład. Dlatego, oto co wam mówię: szatan igra z wami i waszymi duszami. A ja nie mogę wam pomóc, gdyż jesteście daleko od mego Serca. Dlatego módlcie się, żyjcie moimi orędziami, wtedy ujrzycie cuda miłości Bożej w swoim codziennym życiu. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie!”