Andrea Tornielli: zdaniem Franciszka lepiej miłować Boga, niż żyć dla orędzi…
„Papież nie zamierzał krytykować osób, wierzących w orędzia medziugorskie, wobec których Kościół jeszcze się oficjalnie nie wypowiedział, mimo niezaprzeczalnego faktu, że objawienia te wydają każdego roku ogromną liczbę dobrych owoców duchowych. Bergoglio polemizuje raczej z tymi, którzy zamiast zaufać Bogu łudzą się, że mogą zajrzeć w przyszłość, posługując się orędziami Matki Bożej”. - Wyjaśnia Andrea Tornielli, wydawca i watykanista z dziennika „La Stampa”, po tym, jak Papież Franciszek, w homilii wygłoszonej w Domu Świętej Marty, stwierdził, że „Matka Boża jest Matką i kocha nas wszystkich. Ale nie jest kierownikiem Poczty, żeby codziennie wysyłać wiadomości”.
- Panie Tornielli, z jakiego powodu uważa Pan, że Papież nie miał zamiaru krytykować Medziugorja?
- Bergoglio powiedział to jeszcze zanim został Papieżem. Chodzi o ciekawość co do przyszłości, czyli o to wszystko, co dotyczy tajemnic lub orędzi. Nie jest rzeczą słuszną kojarzyć tę homilię z jednym tylko przypadkiem objawień, prawdziwych czy domniemanych, jakim jest Medziugorje. Papież odnosił się do faktu, że często nawet pobożne osoby dają się zwieść goniąc za orędziami, związanymi z tego rodzaju zjawiskami, do tego stopnia, że w końcu przybierają postawę nadmiernej ciekawości wobec wydarzeń przyszłych.
- W jakim znaczeniu ta ciekawość tak naprawdę nie jest chrześcijańska?
- Ponieważ osoby te są tak bardzo zajęte rozszyfrowywaniem i porównywaniem tych orędzi, że w końcu zapominają o prawdzie orędzia ewangelicznego. Możemy się zajmować badaniem przyszłości, ale nie wiemy nawet tego, czy jutro rano jeszcze będziemy na tym świecie, a przecież w momencie śmierci przychodzi dla każdego z nas sąd szczegółowy. Postawa chrześcijanina, to postawa człowieka, który wie, że jego życie zależy od Boga, w związku z tym nie wybiega w przyszłość z niezdrową ciekawością, ani nie pozwala się zdominować pewnym przesłaniom na temat przyszłych dziejów ludzkości, ponieważ wystarczy mu sama Ewangelia.
- Zanim Kard. Bergoglio został Papieżem, czy kiedykolwiek wypowiadał się o Medziugorju?
- Nigdy nie uczynił tego w sposób systematyczny czy szczegółowy. Kiedy był arcybiskupem Buenos Aires, zorganizowano pewne przedsięwzięcie, związane z Medziugorjem i Bergoglio udzielił pozwolenia, to w jego stylu. Papież Franciszek odznacza się zresztą niezwykłą pobożnością maryjną, i to widać we wszystkim, co robi, w nieustannym nawiedzaniu ikony Salus Populi Romani w Bazylice Matki Bożej Większej, w tym, jak przyjął Figurę Matki Bożej Fatimskiej i jak się przed nią modlił 13 października, w czułym dotknięciu figurki Matki Bożej z Aparecidy.
- Dlaczego uznał Pan, że może to być przydatne dla zinterpretowania słów wypowiedzianych wczoraj przez Papieża?
- Bergoglio jest Papieżem głęboko maryjnym, który pokazuje, że nie ma najmniejszych oporów wobec przejawów ludowej pobożności maryjnej. Przypominam, że po jego wyborze na Stolicę Piotrową, poprosił biskupów Portugalii o modlitwę, aby poświęcić swój pontyfikat Matce Bożej Fatimskiej. Postawa papieża Franciszka nie jest zatem postawą człowieka, który patrzy na wszystkie te zjawiska pogardliwie i nieufnie. Obiektem krytyki nie jest Medziugorje, lecz pewnego rodzaju postawa, zachowanie tych, którzy myślą, że zależą od jakiegoś comiesięcznego orędzia, a nie od Boga.
- Jakie jest oficjalne stanowisko Kościoła wobec Medziugorja?
- Pierwsza ocena, to Oświadczenie Zadarskie, wydane przez biskupów byłej Jugosławii w 1991 roku, w którym stwierdza się, że „non constat de supernaturalitate”, czyli że nie stwierdzono nadprzyrodzonego charakteru zjawiska. To stanowisko wcale nie zamyka całej sprawy, pomimo stanowczego sprzeciwu wobec objawień wyrażonego przez dwóch kolejnych biskupów diecezji w Mostarze.
- W jakim sensie stwierdza Pan, że jest to stanowisko, które nie zamyka sprawy?
- Kilka lat temu Benedykt XVI powierzył Kardynałowi Camillo Ruiniemu przeprowadzenie nowych badań, które dobiegają końca. Nie oczekuję jednak ostatecznej decyzji Kościoła, dopóki objawienia trwają, a orędzia nadal są rozpowszechniane.
- Co Pana najbardziej uderza, kiedy mówi się o Medziugorju?
- Impresjonujący jest sam fakt, że tak ogromna liczba osób udaje się każdego roku do Medziugorja. Nie da się zaprzeczyć, że objawienia te przynoszą mnóstwo pozytywnych owoców duchowych, a jest to jedno z kryteriów, do których Kościół zwykle nawiązuje wydając osąd o takich zjawiskach.
Pietro Vernizzi